Catlins w Nowej Zelandii to przepiękny region, ale paradoksalnie wielu turystów omija to miejsce. Podczas gdy w takich miejscach jak Rotorua czy Zatoka Milforda jest dosyć tłoczno, w Catlins spotykaliśmy stosunkowo niewiele osób. Z drugiej strony, rodowitych Nowozelandczyków również mieszka tu niewielu – tylko około 1200 osób! Tymczasem położone na południu Wyspy Południowej Catlins ma do zaoferowania naprawdę spektakularne widoki! Do tej pory zastanawiamy się, czy nie jest to nasz zwycięzca w kategorii „najpiękniejsze miejsce w Nowej Zelandii”… Sami oceńcie! Co tak niezwykłego można zobaczyć w Catlins?

Tak naprawdę trudno mi wskazać przyczynę, dlaczego zakochaliśmy się w tym miejscu. Może dlatego, że wcześniej nie widzieliśmy stąd aż tylu relacji i nic nie odebrało nam frajdy odkrywania? Może to jednak ten nowozelandzki las, jakby żywcem wyjęty ze scenografii Parku Jurajskiego? A może to jednak te malownicze wodospady? Może pingwiny? Catlins jest wręcz stworzone dla miłośników spędzania czasu na łonie przyrody. Co warto zobaczyć w Catlins?

Tip: Sprawdźcie koniecznie, jak wyglądała nasza trasa po Nowej Zelandii, jak wyglądał nasz budżet i oczywiście, gdzie można spotkać kiwi!

Wyjątkowa droga – Southern Scenic Route

Już sama droga zrobiła na nas niezwykłe wrażenie. Southern Scenic Route łączy Te Anau, Invercargill i Dunedin. Będąc w Invercargill, koniecznie zajrzyjcie do miasteczka Bluff – najdalej wysuniętego punktu na Wyspie Południowej. Dużo osób przyjeżdża tutaj tylko po to, by zrobić sobie zdjęcie ze słynnym „drogowskazem” w Stirling Point. Stąd już tylko 4810 km do Bieguna Południowego! 😉 Polecamy Wam przede wszystkim jednak wycieczkę na górujące nad Bluff wzgórze.  Doskonale widać stamtąd Wyspę Stewarta (to tam, gdzie najlepiej spotkać na wolności kiwi). Świetne miejsce na mały piknik! Miasteczko to także raj dla smakoszy owoców morza, stąd pochodzą słynne ostrygi Bluff (Bluff oysters).

Gdy opuściliśmy już Bluff i zbliżaliśmy się bardziej w stronę Catlins, czekały nas zupełnie inne krajobrazy. Sielskie pastwiska z tysiącami owiec, które nagle zmieniały się w gęsty, ciemny las, by po chwili ukazać dzikie wybrzeże Pacyfiku. Zatrzymajcie się na jednej z odludnych plaż i zatoczek – może uda Wam się dostrzec delfiny lub lwy morskie? 

McLean Falls – ten wysoki

Catlins będzie nam się jednak kojarzyć przede wszystkim z niezwykłymi wodospadami – McLean Falls oraz Purakaunui Falls. Aby dostać się do pierwszego z nich, trzeba wybrać się na około 20-minutowy spacer po lesie… Drzewiaste paprocie, liany, strumyczki, kolorowe ptaki… Magia! Spacer sam w sobie jest niesamowitą atrakcją, mieliśmy wrażenie, że zaraz spotkamy jakiegoś dinozaura 🙂

Na końcu czekał on. McLean Falls w całej swej 22 metrowej okazałości. Słońce wpadające przez korony drzew delikatnie rozświetlało wirujące w powietrzu kropelki wody. Ach! Nie mogliśmy się napatrzeć na to cudowne zjawisko, spędziliśmy tam dobre 1,5 h. Michał, jako odważniejsza połowa, wspiął się nieco wyżej, blisko górnej niecki wodospadu. Podobno warto się wybrać tutaj także w nocy – miejsce to pełne jest świetlików! 

Purakaunui Falls – ten szeroki

Zazwyczaj ten wodospad jest wymieniany jako topowe miejsce, które trzeba zobaczyć w Catlins. Jeśli kiedykolwiek zdarzyło Wam się zobaczyć zdjęcie wodospadu z Nowej Zelandii, jest bardzo duża szansa, że widzieliście właśnie ten – Purakaunui. Woda spada szerokimi, trzystopniowymi kaskadami. Wodospad wbrew pozorom nie jest zbyt wysoki (byłam nieco zawiedziona…), ale nadal warto tu przyjechać! Sami spójrzcie. 

Cathedral Caves – morskie pieczary

Atrakcji Catlins nie trzeba wcale szukać głęboko w lesie… Na samym brzegu Pacyfiku, na plaży Waipati, znajdują się jedne z największych na świecie jaskiń uformowanych przez morze – Cathedral Caves. Wysokie na 30 metrów sklepienia faktycznie przypominają wnętrza katedry! Podobno czasami na końcu jaskini można spotkać niebieskie pingwiny lub foki… My natknęliśmy się jedynie na roześmianych Nowozelandczyków grających w środku w baseball 🙂 Same jaskinie są dostępne tylko podczas odpływu – sprawdźcie wcześniej godziny odwiedzin, dodatkowo są otwarte w zależności od pory roku (sprawdźcie tutaj). Za wejście na teren jaskiń pobierana jest opłata (było to 5 NZD od osoby).

Zwierzaki w Nugget Point

Zwiedzanie Catlins nie byłoby pełne bez spotkania z tutejszymi mieszkańcami…  łatwiej spotkać tu jednak zwierzaka niż człowieka 🙂 Zwierzaki po prostu trzeba zobaczyć w Catlins! Wybierzcie się koniecznie na spotkanie z żółtookimi pingwinami w Nugget Point – podobnie jak w okolicach Moeraki Boulders, tutaj także możecie je zobaczyć. Przy plaży wybudowano specjalną kryjówkę, z której można oglądać pingwiny przed zachodem lub tuż po wschodzie słońca. Muszę Was jednak trochę rozczarować – oglądanie pingwinów odbywa się z daleka, około 300 metrów. Początkowo, trochę trudno je wypatrzeć, ale gdy już się uda – jaka to satysfakcja! Pokracznie przemieszczają się po plaży, przestępując z nogi na nogę. Niestety zdjęcia w takich warunkach (ciemno-pochmurno-deszczowo-z daleka) nie wyszły jakieś szałowe 😉 

W Nugget Point możecie spotkać także foki. Na końcu cypla znajduje się też malownicza latarnia. Jeśli macie trochę więcej czasu, zajrzyjcie do pobliskiego Kaka Point (może dojrzycie gdzieś kakę?) i do Cannibal Bay. W tym ostatnim miejscu znaleziono ludzkie kości, stąd dosyć makabryczna nazwa… Spokojnie, obecnie to jedno z ulubionych miejsc lwów morskich 😉

INFORMACJE PRAKTYCZNE

Ile czasu poświęcić? Catlins jest dość rozległe, zobaczenie wszystkich atrakcji zajmuje 1,5-2 dni.

Jak dojechać? Atrakcje Catlins znajdują się głównie przy drodze Chasland Highway.

Gdzie nocować? Catlins jest bardzo słabo zaludnione, w związku z czym wybór miejsc noclegowych jest mocno ograniczony… W zasadzie pozostają dwie opcje noclegu – w Owaka lub w Kaka Point. My zdecydowaliśmy się na nocleg w Catlins Kiwi Holiday Park, jako że najbardziej odpowiadało nam jego położenie. Leży w zasadzie kilkaset metrów od McLean Falls i kilka kilometrów od Cathedral Caves. Na miejscu jest też świetna (choć trochę droga) restauracja Whistling Frog! 

Koszt: Oprócz 5 NZD za jaskinie, nie czekają na Was żadne opłaty 🙂

Co chcielibyście najbardziej zobaczyć w Catlins? Więcej naszych przygód w Nowej Zelandii znajdziecie tu!