Warning: Cannot assign an empty string to a string offset in /home/followth/domains/followtheview.com/public_html/wp-content/plugins/buttons-x/includes/class.btnsx.php on line 3016
Jedzenie w Rzymie to prawdziwa uczta dla zmysłów. Ludzkość przez tysiące lat osiągnęła wiele – koło, pismo, zdjęcia śmiesznych kotów w Internecie, ale przede wszystkim stworzyła włoską kuchnię! 🙂 Mozzarella di Bufala Campana, Grana Padano, Parmigiano Reggiano, Prosciutto Crudo, pizza, lasagne, spaghetti, tiramisu, a na koniec limoncello i grappa… Włoska kuchnia – kto jej nie lubi? Chcąc poznać temat bardziej od – nota bene – kuchni, podczas pobytu w Rzymie zdecydowaliśmy się wybrać na lokalny targ w towarzystwie specjalistów – Walks of Italy! Sprawdźcie, jak wygląda nasz kulinarny przewodnik po Rzymie!
JEDZENIE W RZYMIE czyli NASZ KULINARNY PRZEWODNIK PO RZYMIE
TARG NA CAMPO DE’ FIORI
Jeden z najpopularniejszych rzymskich targów znajduje się na Campo de’ Fiori. Plac ten jest słynny też z innego powodu – to tutaj w 1600 roku spalono na stosie dominikanina Giordano Bruno, który śmiał popierać herezje jakiegoś Kopernika o krążeniu Ziemi wokół Słońca. Jeśli byliście pilni na polskim, to może pamiętacie wiersz Miłosza o takim tytule? (Michał nie miał zielonego pojęcia 🙂 Obecnie to właśnie tutaj od poniedziałku do soboty, do godziny 14, macie szansę poczuć klimat włoskiego targowiska. Znajdziecie tu wszystko czego dusza zapragnie, wprost od lokalnych producentów. Prawdziwa włoska kuchnia zaczyna się tutaj – nasz kulinarny przewodnik po Rzymie po prostu musi wspomnieć o tym miejscu.
OLIWA I OCET BALSAMICZNY – DOSKONAŁA PARA!
Włoska kuchnia nie byłaby pełna bez oliwy. Wiem, że na świecie są jej fanatycy, którzy jeżdżą od jednej oliwiarni (?) do drugiej, smakując oliwę wprost z kieliszków jak wino. Może mi jeszcze do nich daleko, ale kocham oliwę i obficie polewam nią wszystko, nawet zupy. Niestety, zazwyczaj oliwy z supermarketu, nawet te teoretycznie najbardziej wartościowe”extra virgin” są dość podłej jakości, pozbawione są smaku i aromatu oliwek. Nic dziwnego – wiedzieliście, że oliwa jest jednym z najchętniej podrabianych produktów żywnościowych? Połowa konsumentów na świecie kupuje podróbki! Producenci zazwyczaj albo mieszają gorsze jakościowo oliwy włoskie albo leją do butelek oliwę tunezyjską, naklejają włoską naklejkę… i produkt „extra virgin” w dobrej cenie gotowy. Jednak prawdziwa oliwa broni się sama – spróbujcie choć raz takiej od uznanego producenta, a zobaczycie diametralną różnicę. Niestety, zazwyczaj butelka takiej oliwy będzie Was kosztować od 15 euro wzwyż.
Nic nie pasuje do oliwy lepiej niż ocet balsamiczny! Przyznam się szczerze, że nigdy nie byłam jego fanką, dopóki nie spróbowałam go w Rzymie. Degustowaliśmy ocet jak wino – w sumie obie te rzeczy powstają z winogron 😉 Do przygotowania jednego litra octu wykorzystuje się aż 145 kg winogron! Prawdziwy tradycyjny ocet balsamiczny pochodzi jedynie z okolic Modeny i Reggio Emilia i ma na etykiecie napis Aceto Balsamico Tradizionale. Jest niezwykle gęsty, prawie czarny (ale może też być przezroczysty!) i… słodki. Jeśli tak jak mnie odrzucał Was w occie z supermarketu gorzko-kwaśno-ostry smak, możecie być zaskoczeni – w tym prawdziwym przeważa słodycz moszczu winogronowego, a smak jest głęboki dzięki leżakowaniu w beczkach przez minimum 12 lat. Kilka kropel takiego octu na kawałek parmezanu i idealna przekąska do wina gotowa 🙂 Włosi używają go także do lodów!
LIMONCELLO! TI AMO!
Kulinarny przewodnik po Rzymie nie byłby pełen, gdybym nie wspomniała o włoskich alkoholach. Limoncello po raz pierwszy piłam -naście lat temu na Capri. Zimne, cierpkie limoncello doskonale orzeźwiało w sierpniowym upale. To idealne robione jest ze specjalnego gatunku cytryn rosnących w rejonie Sorrento na wybrzeżu Amalfi. Nalewka jest robiona ze skórek cytryn – trzeba uważnie obierać, omijając białe części, które mogą nadać zbyt gorzki smak. Jeśli lubicie słodkie alkohole, musicie spróbować limoncello z dodatkiem mleka crema di limoncello (ma mniej alkoholu niż to tradycyjne, ale coś za coś ;-). Włosi poszli o krok dalej i pod turystyczne gusta przygotowują likiery truskawkowe, z białej czekolady czy o smaku melona. Sami pozostali przy smakowaniu klasycznego limoncello – to drugi najpopularniejszy trunek w kraju, zaraz po Campari.
WŁOSKA DESKA SERÓW
Jedzenie w Rzymie bez serów? Niedorzeczne. Kto z Was nie zna mozzarelli? Najszlachetniejsza odmiana mozzarelli to Mozzarella di Bufala Campana, produkowana ze świeżego mleka bawolic, wyłącznie w Kampanii. Swoją nazwę zawdzięcza metodzie wytwarzania – masa serowa jest zagniatana ręcznie do uzyskania gładkiej struktury, z której formuje się pojedyncze kulki (mozza, mozzare znaczy „rozrywać”, „ucinać”). Polecam Wam szczególnie spróbowanie wędzonej wersji mozzarelli (affumicata) – smakuje jak swojski oscypek!
Czasem możecie natknąć się na coś, co wygląda jak kulka mozzarelli, ale po przekrojeniu całkowicie się rozpadnie, a ze środka wypłynie kremowe, śmietankowo – maślane wnętrze. To buratta. Mój ukochany włoski ser! Najlepiej smakuje ze świeżo zmielonym pieprzem, w temperaturze pokojowej, która wydobywa jej pełny smak.
A co z serowym królem i królową? Parmigiano Reggiano (parmezan) oraz Grana Padano od ponad 800 lat rywalizują o bycie tym „naj”. Czasem przybiera to kuriozalne formy – w zeszłym roku producenci Grana Padano pozwali twórców „Mody na sukces”, gdyż w serialu padła kwestia „O nie, kupiłem Grana Padano zamiast Parmigiano Reggiano” 🙂 Czym więc różnią się te na pozór podobne sery? W zasadzie wszystkim – tym, co jedzą krowy, zawartością tłuszczu w mleku (Grana Padano powstaje z chudszego), okresem dojrzewania serów (parmezan – 12 miesięcy, Grana – 9 miesięcy) po zawartość konserwantów (parmezan nie może mieć żadnych, w Granie dopuszczalny jest liozym). Który jest lepszy? Parmigiano jest bardziej wyrazisty, widać w nim strukturę, Grana natomiast jest bardziej miękka i jednolita. Spróbujcie sami 🙂
PIZZA! MAMMA MIA!
Nie ukrywam, że gwoździem programu była dla nas jednak lekcja wypieku idealnej pizzy. Jedzenie w Rzymie nie mogłoby się obejść bez flagowej potrawy włoskiej kuchni. Zakasaliśmy rękawy i zabraliśmy się do pracy! Wcale nie było łatwo… Wyrobienie perfekcyjnego ciasta to sztuka sama w sobie 🙂 Potem jest już z górki.
Efekty przerosły nasze najśmielsze oczekiwania! Włoska kuchnia nigdy nie była tak smaczna… Z resztą sami poznajcie sekrety idealnej włoskiej pizzy!
Tip: Jeśli w kawiarni cena za cappuccino jest wyższa niż 1,5 euro – niestety, ale trafiliście do pułapki na turystów! |
2 komentarze
Izabela
17 października, 2017 at 14:40Walks, prawda? 🙂 Jestem przewodnikiem kulinarnym po Rzymie i między innymi prowadzę dokładnie tą wycieczkę, szkoda, że na siebie nie trafiliśmy:-) Super, że się wam podobało, jest co odkrywać, prawda? A to dopiero wierzchołek góry lodowej, prawdziwa zabawa zaczyna się po wyjechaniu na włoskie bezdroża w poszukiwaniu produktów z małych lokalnych farm. Zachęcam serdecznie 🙂
Magda
17 października, 2017 at 15:27Tak! 😊 ale szkoda, że się nie spotkaliśmy ☺️ mam wrażenie, ze jeszcze wiele do odkrycia przed nami, Włochy jakoś na razie zwiedzamy z perspektywy tych bardziej turystycznych miejsc… najwyższa pora to zmienić 😉