Opuścić dach kabrioletu, poczuć wiatr we włosach, zachłysnąć się wolnością, którą daje podróż bez żadnych zobowiązań. Monotonia mijanych krajobrazów odrywa Cię od problemów i zmartwień. Sprawia, że na nowo odkrywasz zwykłe przyjemności – nocleg w przydrożnym motelu czy prosty posiłek. Cały Twój plan zawiera tylko jeden punkt – przejechać legendarną Route 66 (Droga 66).
Podczas naszego pobytu na zachodnim wybrzeżu, my również nie mogliśmy ominąć Drogi Matki, jak też czasem Droga 66 jest nazywana. Rok do roku setki osób wsiadają na Harleya i ruszają w drogę z Chicago do Los Angeles (albo odwrotnie :). Co sprawia, że trasa ta do dziś rozpala wyobraźnię szukających przygód podróżników?
Tip: Sprawdźcie koniecznie, jak wyglądała nasza trasa po zachodnim wybrzeżu USA oraz wskazówki, jak wynająć samochód w Stanach! |
LEGENDARNA DROGA 66
Od lat 20 ubiegłego wieku była najważniejszą arterią komunikacyjną pomiędzy Chicago a Los Angeles, głównie dzięki ukształtowaniu geograficznemu – autostrada przebiegała przez płaskie tereny, co ułatwiało transport ciężarowy. Dzięki zwiększającemu się natężeniu ruchu, jak grzyby po deszczu wyrastały wzdłuż niej rodzinne interesy – stacje benzynowe, motele, zajazdy. Pojawiały się też różne kurioza, jak noclegi w wigwamach czy restauracje oferujące 2 kg steki. To wszystko wykreowało pewnego rodzaju mikrokosmos, wokół którego ukształtowała się legenda Drogi Matki.
Wszystko co dobre, szybko się kończy. W latach 80 droga 66 została uznana za niespełniającą standardów dróg międzystanowych i w roku 1985 ostatecznie zastąpiono ją autostradą I-40. W rezultacie, przydrożne biznesy zamieniły się w miasta – widma. Po dawnej świetności nie pozostał żaden ślad. Jeśli jednak planujecie przejechać całość trasy z Chicago do LA, pomoże Wam bardzo szczegółowa mapa Route 66 z podziałem na poszczegółne stany.
DROGA 66 DZIŚ
Obecnie jednym z najpopularniejszych fragmentów Route 66 jest ten w Arizonie, pomiędzy miastami Kingman i Seligman. Jest on dogodnie położony, można nim przejechać jadąc z Las Vegas do Wielkiego Kanionu. Nasza mała rada – patrzcie uważnie na znaki! My się trochę zagapiliśmy, i w ostateczności na ten fragment Drogi 66 skręciliśmy dopiero w miejscowości Seligman.
Nasze wrażenia? Cała miejscowość Seligman sprawia wrażenie „rezerwatu” z atrakcjami dla turystów. Natężenie nawiązań do Drogi 66 na metr kwadratowy w tym miejscu przechodzi wszelkie granice. Mam dziwne wrażenie, że ci bardziej przedsiębiorczy Amerykanie wpadli na pomysł, że aby zadowolić gusta turystów wystarczy ściągnąć wszystkie zapomniane artefakty z okolicy, domalować ten znaczek i hajs będzie się zgadzać. Niestety, sprawia to mało autentyczne wrażenie.
POCZUĆ MAGIĘ ROUTE 66
Tak, poczuliśmy magię Drogi 66. Było to jednak dwa dni wcześniej, w zupełnie innym miejscu. Jeszcze w Kalifornii.
Jadąc z Palm Springs do Las Vegas, w miejscowości Amboy skręciliśmy w prawo, w kierunku Needles. Zapatrzyłam się na widniejący w oddali krater, dośc niespodziewane urozmaicenie monotonnego pustynnego krajobrazu. Nagle Michał przerwał moje rozmyślania: „Jest, jest, patrz!„.
To była ona. Droga Matka.
Przy trasie, co parę kilometrów oglądaliśmy opuszczone, zrujnowane stacje benzynowe, domy, motele. Można było poczuć dawny klimat tego miejsca. Wszystko sprawiało wrażenie spełnionej postapokaliptycznej wizji, dodatkowo potęgowanej przez fakt, że trasa ta przebiega przez pustynię Mojave. Trasę otacza wielkie pustkowie, z pojedynczymi przyczepami kempingowymi od czasu do czasu.
Przed jednym z budynków ktoś stał. Skąd się tam wziął? Zabłąkany turysta? Duch przeszłości? Nie wiem. Wiem jednak, że warto zabłądzić w te okolice, aby poznać bliżej legendę Drogi 66.
Brak komentarzy