
Zachód słońca nad Hopfensee, Niemcy
Sylwester to doskonały czas na podsumowanie ubiegłego roku. 2016 obfitował w różne przygody – czasem frustrujące, czasem naprawdę zaskakujące i niezwykłe – jedno jest pewne – nie było nudno! Co się u nas wydarzyło w 2016 roku? Co nas podróżniczo zainspirowało?
W styczniu wybraliśmy się na krótki pobyt do Allgäu, regionu rozciągającego się pomiędzy południową Bawarią i Badenią-Wittenbergą. Słynie on z niezwykle malowniczych alpejskich krajobrazów – nas urzekły szczególnie okolice jeziora Hopfensee. Turystów do tego miejsca przyciąga jednak co innego – chyba najsłynniejszy zamek świata, Neuschwanstein. To on był inspiracją dla Disneyowskiego zamku Śpiącej Królewny. W otoczeniu śniegu wygląda po prostu magicznie… jak z bajki!
W lutym przeniosłam się do Monachium na stałe. Aby to uczcić i uciec na trochę od pięknej inaczej bawarskiej pogody, uciekliśmy na parę dni na Majorkę. O tej porze roku jest tam idealnie – nie ma upałów ani turystów. Można bez zbędnych tłumów zachwycić się surowymi krajobrazami Majorki i podelektować się świeżymi hiszpańskimi pomarańczami. Niezapomniane wrażenie pozostawiły kręte drogi wiodące wśród wyrastających z Morza Śródziemnego gór do przylądka Cap de Formentor.

Kręte drogi Majorki, Hiszpania
Marzec i kwiecień to miesiące, w których skupiliśmy się na odkrywaniu Bawarii i Alp. Naszym odkryciem z tego okresu jest Mittenwald – doskonała alternatywa dla zatłoczonego Garmisch Partenkirchen. Malownicze wąwozy, piękne alpejskie krajobrazy i wiosenne słonce – czego chcieć więcej od życia?

Relaksujący Mittenwald, Niemcy
Maj okazał się dobrym wyborem na zwiedzanie Paryża. Jeszcze przed sezonem wakacyjnym, więc jedyne tłumy na jakie się natknęliśmy to te przed Mona Lisą w Luwrze. Najlepsze wspomnienie? Piknik pod wieżą Eiffla! Nasz zorganizowaliśmy przy pomocy Paris Picnic – dostarczają Wasz kosz piknikowy w dowolnie wybrane miejsce. Butelka szampana z widokiem na wieżę Eiffla to świetny pomysł na romantyczne spędzenie czasu w mieście miłości.

Wieża Eiffla, Paryż, Francja
W czerwcu postawiliśmy na Grecję, zgodnie z postanowieniem, że na każdą rocznicę ślubu odwiedzamy inną grecką wyspę. Tym razem padło na wyspę celebrytów – Mykonos. Chociaż byłam tam zaledwie 5 lat temu, nie mogłam uwierzyć jak wiele się zmieniło. Dawniej była to wyspa w stylu Ibizy – imprezowa, pełna młodych ludzi balujących do świtu w licznych klubach. Chociaż od zawsze była niezwykle popularna wśród sław świata (tak samo jak Ibiza), to mam wrażenie, ze w ciągu tych kilku lat zupełnie straciła swój urok na rzecz kosmopolityzmu. Widzieliście butik Loius Vuitton na innej greckiej wyspie? Na szczęście koty nadal zachwycają.

Kot na Mykonos, Grecja
Korzystając z dobrej pogody w lipcu i sierpniu zdecydowaliśmy się na dalsze przecieranie alpejskich szlaków. Absolutnie wyjątkowe jezioro Konigssee to dla nas najpiękniejszy zakątek Bawarii. Krystalicznie czysta woda (najczystsza w Niemczech!), w której odbijają się alpejskie szczyty. Jezioro słynie z niezwykłego echa – koniecznie wybierzcie się na rejs łódką, podczas którego usłyszycie wystrzał z armaty i grę na trąbce.. nie raz a 7 razy – to słynne echo powtarza wielokrotnie dźwięki, dając wrażenie bitwy lub gry orkiestry dętej.

Widok na Konigssee, Niemcy
Wrzesień i październik spędziliśmy na naszej wymarzonej podróży przez 4 stany zachodniego wybrzeża USA – Kalifornię, Arizonę, Utah i Nevadę. Ta trasa jest naprawdę niezwykła – każdego dnia macie szansę, aby zobaczyć coś zupełnie nowego – od pustynnych przestrzeni Nevady, przez zielony Narodowy Park Yosemite aż po dzikie, górzyste wybrzeże Pacyfiku. O naszych przygodach w USA, przeczytacie tu. Taką wyprawę po prostu trzeba przeżyć!

Monument Valley, USA
Listopad upłynął nam na planowaniu kolejnych podróży. Jakich? O tym, przeczytacie już w przyszłym roku 😉 W końcu zdecydowaliśmy się też na ruszenie z naszym blogiem!
Grudzień był dla nas obydwojga bardzo pracowity. Udało nam się jednak wyskoczyć na weekend do Mediolanu. Chociaż wielu Włochów mówiło mi, że „Mediolan to brzydkie Włochy”, to bardzo przyjemnie się rozczarowaliśmy. Spośród mniej oczywistych atrakcji, na mnie największe wrażenie zrobił sklep Prady w jednej z najstarszych na świecie „galerii” handlowych Galleria Vittorio Emanuele II – nie przypominał bezosobowych, pełnych zimnej stali i szkła butików luksusowych marek, a raczej mieszkanie bogatego włoskiego kupca, wypełnione antykami. Na Michale największe wrażenie zrobiły cannoli w Ammu, danie co prawda sycylijskie, ale nie przeszkodziło to mu wrócić po dokładkę… a można od razu było kupić to kilogramowe (jak twierdzi obsługa – rozmiar amerykański :-)! Cannoli było naprawdę wyjątkowe, pistacje wykorzystywane do ich przygotowania rosną na zboczach Etny, a obok pasą się kozy i owce, których mleko jest podstawą nadzienia – ricotty. Grudzień to także czas jarmarków świątecznych w Niemczech. Mniam!

Duomo di Milano, Mediolan, Włochy
Niech Wasze marzenia – nie tylko te podróżnicze – się spełnią i żyjcie w dobrym zdrowiu! Wszystkiego najlepszego w 2017 (by był lepszy niż 2016!) a dziś – szampańskiej zabawy!
Brak komentarzy