Lodowiec Franz Josef czy Fox? Który zobaczyć? Plan naszej wycieczki po Parku Narodowym Westland był (jak zwykle!) bardzo napięty… Oczywiście musieliśmy odwiedzić oba 🙂 Nowozelandzkie lodowce to jedna z największych atrakcji kraju, stanowią jego swoistą wizytówkę, zaraz obok ptaka kiwi i spektakularnych fiordów. Sami zobaczcie, dlaczego koniecznie trzeba tu zajrzeć!

Lodowce w Nowej Zelandii

Park Narodowy Westland obejmuje część pasma Alp Południowych, które znajdują się w zasadzie tuż przy samym Morzu Tasmana. Oprócz niezwykłej bliskości morza, w zasadzie nie za bardzo różnią się od swoich bliźniaczek z północnej półkuli. Są położone na podbnej szerokości geograficznej (tylko, że „do góry nogami” ;), występują tu lodowce, które w charakterystyczny sposób ukształtowały krajobraz, można tu nawet jeździć na nartach! Choć najdłuższy jest lodowiec Tasmana (23,5 km), tak naprawdę największą popularnością cieszą się dwa, położone nieco bliżej morza – Franz Josef i Fox, uchodzące za jedne z najłatwiej dostępnych lodowców na świecie.

Tip: Sprawdźcie koniecznie, jak wyglądała nasza trasa po Nowej Zelandii, jak wyglądał nasz budżet i oczywiście, gdzie można spotkać kiwi!

Lodowiec Franz Josef

Lodowiec Franz Josef ciągnie się przez 12 km, kończy się zaledwie 19 km od wybrzeży Morza Tasmana. Zdecydowaliśmy się na obejrzenie go z trochę innej perspektywy… z nieba i z naprawdę bliska. Tak, tak – wybraliśmy lot helikopterem z lądowaniem na lodowcu 🙂 Przyznam szczerze, że to jest to nasz numer 1, jeśli chodzi o atrakcje w Nowej Zelandii. Sam lot trwa tylko około 40 minut, ale widoki… nieziemskie!

Dopiero z góry widać, dlaczego nowozelandzkie lodowce są tak niezwykłe – góry wyrastają jakby po środku niczego, dookoła pola z owcami, palmy drzewiaste, morze, a tu nagle wielka masa niebieskiego śniegu. Podczas lotu pilot specjalnie obniża się, abyście mogli lepiej przyjrzeć się błękitnym szczelinom na lodowcu i dolinie polodowcowej. Coś niesamowitego! Jeśli macie więcej czasu, zastanówcie się nad lotem połączonym z wycieczką z przewodnikiem przez lodowiec, będziecie mogli zobaczyć np. jaskinie lodowe czy szczeliny. Naprawdę można dostrzec tu potęgę natury… Lodowiec Franz Josef widziany z lotu ptaka zrobił na mnie niesamowite wrażenie!

Jeśli oglądaliście stare zdjęcia, na których ludzie bez problemu chodzili po lodowcu… Obecnie nie ma opcji samodzielnego wchodzenia na lodowiec – pozostaje wycieczka z przewodnikiem lub lot helikopterem. Samodzielnie można dojść jedynie do punktu obserwacyjnego. Gdy byliśmy, spacer pod miejsce, z którego można podziwiać lodowiec zajmował ok. 2h w dwie strony, ale ten czas może się różnić. Strażnicy parku codziennie sprawdzają, jak wygląda sytuacja na lodowcu i w dolinie i w zależności od tego wyznaczają punkt obserwacyjny, którego nie można przekraczać (w przeszłości zdarzały się na obu lodowcach wypadki śmiertalne, kiedy to, np. spadła na turystów wielka bryła lodu). Może się zdarzyć, że lodowiec będziecie oglądać z naprawdę daleka… Ach, to globalne ocieplenie.

Lodowiec Fox

Zaledwie 20 minut jazdy samochodem od lodowca Franz Josef, znajduje się druga tutejsza atrakcja – lodowiec Fox. O kilometr dłuższy od sąsiada (13 km), swoją wędrówkę kończy na wysokości jedynie 300 m n.p.m., w zasadzie wśród tropikalnego lasu. Spacer na punkt obserwacyjny zajął nam około godziny w dwie strony, znajdował się on znacznie bliżej czoła lodowca niż w przypadku lodowca Franz Josef. Jest tu na pewno trochę bardziej „dziko”, na spacer wybraliśmy się przed zachodem słońca i byliśmy w zasadzie sami na szlaku. Tylko my, góry i lodowiec!

Spacer doliną polodowcową to trochę odrealnione doświadczenie. Dookoła wysokie ściany, skalne rumowiska, którymi płynie woda, gdzieniegdzie tworząc wodospady. W niektórych miejscach nie można się zatrzymywać na szlaku, ze względu na niebezpieczeństwo spadających kamieni. Sam lodowiec wydaje się być trochę „przybrudzony”, ale gdy zaświeci słońce, rozświetla się błękitem. Siły natury są potężne…

Lake Matheson

Po drodze zatrzymaliśmy się na chwilę przy słynnym Lake Matheson, nad którym można podziwiać lustrzane odbicie góry Mount Cook. Jak widzicie, trochę przeszkodził nam wiatr… Idealnie lustrzane jezioro znaleźliśmy jednak niedaleko – zajrzyjcie koniecznie nad Lake Mapourika (15 minut drogi od lodowca Franz Josef)!

Lake Matheson jest pozostałością po czasach świetności Foxa. Cofający się lodowiec pozostawił całkiem spore zagłębienie, które wypełniła woda. Wbrew pozorom, jezioro znajduje się naprawdę spory kawałek od obecnego czoła lodowca. Z drugiej strony, w epoce lodowcowej, Fox sięgał poza dzisiejszą linię brzegową Nowej Zelandi… Lodowce to „żyjące” stworzenia, przykładowo w 2006 roku, lodowiec „parł do przodu” aż o 1 metr tygodniowo. Od 2009 roku, podobnie jak Franz Josef, Fox wszedł jednak w fazę gwałtownego cofania, spowodowanego najprawdopodobniej globalnym ociepleniem.

INFORMACJE PRAKTYCZNE

Ile czasu poświęcić? Jeden dzień – lodowce położone są obok siebie, 20 minut jazdy samochodem

Jak dojechać? Lodowce znajdują się przy drodze numer 6, ciągnącej się przez całą Wyspę Południową, niedaleko miejscowości Franz Josef Glacier i Fox Glacier.

Gdzie nocować? W obu miasteczkach jest naprawdę skromna baza noclegowa (we Franz Josef Glacier trochę większa), jeśli chcecie się tam zatrzymać, musicie rezerwować pokoje z dużym wyprzedzeniem. Większe miejscowości takie jak Hokitka czy Haast są oddalone o około 2h jazdy. W Franz Josef polecamy Wam obiekt Franz Josef Oasis – świetny stosunek jakości do ceny, niedaleko helioportu. Jeśli zdecydujecie się na Haast, polecamy Wam Haast River Top 10 Holiday Park, jeden z sieciowych kempingów. 

Koszt: Oglądanie „z ziemi” za darmo! Ceny za lot helikopterem nie różnią się znacznie między firmami, cena zależy przede wszystkim od trasy przelotu, jaką wybierzecie oraz od ewentualnych dodatkowych atrakcji (np. wycieczka z przewodnikiem). Korzystaliśmy z firmy Glacier Helicopters i byliśmy bardzo zadowoleni. Do helikopteru wchodzą 4 osoby, ale po lądowaniu zamieniają się miejscami, tak, żeby każdy miał okazję zobaczyć wszystko przez przednią szybę 😉 

Lodowiec Franz Josef czy Fox? Który wybieracie? 🙂 

Więcej naszych przygód w Nowej Zelandii znajdziecie tu!