Gdy kupowaliśmy bilety do Nowej Zelandii, wiedzieliśmy, że koniecznie chcemy wybrać się na jedną z wysp Oceanii. Po krótkich rozważaniach pomiędzy Vanuatu i Fidżi, nasz wybór padł na tę ostatnią… Mieliśmy jedynie 4 dni, które chcieliśmy przeznaczyć tylko i wyłącznie na relaks – w jakimś naprawdę wyjątkowym miejscu. I tu zaczęły się schody. Okazało się, że z tym Fidżi wcale nie jest tak różowo, a wybór idealnego hotelu przysporzył mi wielu godzin przeszukiwania Internetu… W czym tkwi problem?
Wyspy Fidżi – transport
Wybierając się na wyspy Fidżi na krótko, musicie liczyć się z jedną rzeczą. Jeśli zdecydujecie się na wypoczynek na jakiejkolwiek innej wyspie niż główna Viti Levu (to tu w Nadi znajduje się główne lotnisko), czekają Was transfery łódkami. Często odbywają się one jedynie raz dziennie – co może w praktyce oznaczać, że pierwszy i ostatni dzień pobytu i tak spędzicie na Viti Levu. Musicie mieć wyjątkowe szczęście, żeby godziny Waszych lotów i transferów łódką na wyspy się „zgrały”. Przykładowo, słynny Yasawa Flyer wypływa z portu Denarau o 8.30 rano w kierunku wysp Yasawa i Mamanuca, po drodze zahaczając o mniejsze wyspy-resorty. W drodze powrotnej przybija do Denarau o 17.45… Szkoda nam było tracić czasu na spędzanie czasu na transferach zamiast leżeć na plaży 🙂 – do najdalszych wysepek prom płynie ponad 4 h!
Oczywiście możecie zamówić sobie transfer hydroplanem… Lot na wyspy Mamanuca czy Yasawa trwa tylko 30 minut, ale… w dwie strony kosztuje około 700 FJD (około 1500 zł). Nawet jeśli mieści się to w Waszym budżecie wyjazdowym, musicie pamiętać, że hydroplan ma swoje ograniczenia w postaci pogody (cyklony!) i w niektórych miejscach może lądować tylko przy przypływie… Podsumowując – wiedzieliśmy już, że musimy szukać czegoś na Viti Levu lub na pobliskich wyspach, do których można bez problemu dostać się łódką z resortu, o dowolnej porze dnia. Wyspy Fidżi są niezwykle różnorodne i każdy znajdzie coś dla siebie. A która wyspa (lub wyspy Fidżi!) będzie idealna dla Was?
Viti Levu – dla kogo?
Najbardziej bezproblemowym wyborem jest główna wyspa Viti Levu. Zarówno turysta z większym i mniejszym budżetem znajdzie coś dla siebie. Są tu hotele sieci takich jak Hilton, Sheraton czy Marriott (możecie nawet zatrzymać się w willi na wodzie w Fiji Marriott Resort Momi Bay :), jak też i szereg budżetowych opcji – hostele czy homestay’e. Zdecydowana większość hoteli położona jest na południu lub zachodzie wyspy. Problemy? Niektóre z nich nie są położone przy rafie – musicie dodatkowo płacić za wycieczki na snorkeling czy nurkowanie. Sieciowe resorty to często wielkie molochy, przyjmujące po kilkuset gości… Przyznam szczerze, że to nas trochę zniechęciło. Po zeszłorocznych doświadczeniach z osławionym hotelem Bellagio w Las Vegas, trochę nas odstraszają takie wielkie turystyczne hotele. Za często niemałe pieniądze, które się tam wydaje, oczekuje się choć trochę wyjątkowości, a nie masówki i tłumów turystów robiących sobie zdjęcia w lobby, podczas gdy Ty starasz się przepchnąć do windy 😉
Na pewno plusem Viti Levu jest różnorodność opcji spędzenia wolnego czasu. Jeśli nie lubicie nurkować, możecie wybrać się na rafting w Upper Navua, odkrywać malownicze wnętrze wyspy pełne tropikalnych lasów i rzek z niezwykłymi wodospadami. To także doskonała okazja, by wybrać się do wiosek i zobaczyć jak żyją prawdziwi mieszkańcy Fidżi. Jeśli marzą Wam się niewyobrażalne luksusy, to znajdziecie je właśnie na Viti Levu – znajduje się tu chyba najbardziej wyjątkowy hotel na Fidżi, Nanuku Auberge Resort, w którym za jedyne 5000 EUR za noc czeka na Was 500 m² willa z basenem wychodzącym wprost na ocean 😉
Tip: Jeśli nurkujecie – jedyna komora dekompresyjna na Fidżi znajduje się w Suva, na południu Viti Levu.
Mamanucas – dla kogo?
Niedaleko od Viti Levu leżą wysepki archipelagu Mamanucas. To najpopularniejsza destynacja na Fidżi. Nic dziwnego – to stąd pochodzą zazwyczaj zdjęcia białych plaż, turkusowego oceanu i nieskazitelnie błękitnego nieba reklamujące wyspy Fidżi. W skład archipelagu wchodzi około 20 wysp – zarówno z większymi resortami, jak i mniejszymi, w zasadzie prywatnymi wyspami. Beachcomber Island słynie z szalonych imprez, a w Likuliku przenocujecie w willach na wodzie. To tu, na niezamieszkanej wyspie Monuriki, kręcono film z Tomem Hanksem, Cast Away: Poza światem – można się tam wybrać na jednodniową wycieczkę. Za najlepsze miejsca do snorkelingu uchodzą wyspy Matamanoa i Malolo oraz Navini – na rafę można dostać się prosto z plaży! Minusy? Niektóre wyspy-resorty przyjmują tzw. day-trippers i na plaży może być tłoczno… Ciężko też o jakieś szczególne interakcje z kulturą Fidżi (lokalne, nie nastawione na turystów wioski).
Tip: Na środku rafy Malolo powstał… bar z pizzerią Cloud 9! Idealny w przerwie pomiędzy nurkami 🙂
To tu, zaledwie 30 minut rejsu łódką od Viti Levu znaleźliśmy nasz mały raj. Navini Island Resort – to najmniejszy resort na Fidżi, otoczony absolutnie cudowną rafą, która jest tak doskonale zachowana dzięki temu, że jest pod ochroną (nie można tu np. łowić ryb). Na wyspie może być maksymalnie 20 gości (zero wycieczek z zewnątrz!), a jeśli znudzi Wam się Wasz prywatny kawałek plaży, codziennie są organizowane wycieczki na inne rafy lub wyspy Fidżi. Wpis o samym hotelu tutaj!
Yasawas – dla kogo?
Wyspy z archipelagu Yasawas były tłem innego filmu – Błękitna Laguna. Jeśli chcecie mieć podgląd, jak wyglądają, po prostu włączcie film 😉 Położone nieco na północ od archipelagu Mamanuca, uchodzą za bardziej tropikalne i spokojniejsze, głównie ze względu na izolację. Czeka tu na Was nurkowanie z mantami! Wyspy są też stworzone do pieszych wycieczek. Możecie zanurzyć się także w jaskini Sawa-i-Lau. Na wyspach znajduje się bardzo duży wybór opcji budżetowych!
Vanua Levu – dla kogo?
To druga pod względem wielkości wyspa Fidżi, po Viti Levu. Jest niezwykle górzysta, mało popularna wśród turystów. Znajdują się tu przede wszystkim plantacje trzciny cukrowej i palmy kokosowej. Jeśli szukacie pustych plaż – dobrze trafiliście. Resortów jest tu niewiele, ale może to i lepiej? Dzięki temu możecie doświadczać prawdziwie dzikiej przyrody Fiji! Pobliska rafa Rainbow Reef słynie z olbrzymiej liczby ukwiałów. W Savusavu znajdziecie także Jean-Michel Cousteau Resort – najlepszy na świecie hotel eco-friendly. Hotel założony przez syna najsłynniejszego nurka wszechczasów, Jacques’a-Yves’a Cousteau, ma utopijne założenia – łączy troskę o finanse rdzennych mieszkańców wyspy, ochronę środowiska i wspieranie odpowiedzialnego nurkowania. Super!
Taveuni – dla kogo?
Sąsiednia Taveuni to trzecie największa wyspa Fidżi. Słynie z najlepszych trekkingów, malwoniczych wodospadów ukrytych w gęstym lesie tropikalnym oraz z… czarnej plaży. Z Taveuni także łatwo dostać się na Rainbow Reef, a pobliska niewielka wysepka Qamea również zaliczana jest do najlepszych miejsc snorklingowych na Fidżi. Niewiele jest miejsc dla backpackersów, ceny hoteli zaczynają się od 200 do nawet 2000 EUR za noc.
Kadavu – dla kogo?
Na południe od Viti Levu leży wyspa Kadavu. Jeśli odwiedzjąc wysoy Fidżi marzy Wam się spokój, z daleka od utartych turystycznych ścieżek, to dobrze trafiliście. Na wyspie znajduje się tylko jedno malutkie miasteczko i kilka dróg. To raj dla wielbicieli wypoczynku w stylu eko, resorty na wyspie mają swoje własne ogródki, gdzie produkują organiczną żywność… To również najlepsze miejsce, by doświadczyć prawdziwej kultury fidżańskiej, nie w wersji turystycznej. Niedaleko Kadavu znajduje się też jedna z największych raf koralowych świata – Great Astrolabe Reef (manty!). Jedyny minus? Wyspa znajduje się około 100km od Viti Levu i trzeba na nią płynąć promem odpływającym raz na tydzień z miasta Suva bądź lecieć samolotem!
Brak komentarzy