Kilka lat temu, gdy studiowałam w Atenach, wybrałam się na poszukiwania żelu pod prysznic. Już chciałam wrzucić do koszyka pierwszą lepszą butelkę, gdy mój wzrok przyciągnęło niepozorne, brązowe opakowanie. Naklejka obiecywała, że w środku znajdę 97% naturalnych składników. Kosmetyki ekologiczne nie były wtedy jeszcze w Polsce zbyt popularne, więc z zaciekawieniem zdecydowałam się na zakup. Tak rozpoczęła się moja wieloletnia przygoda z firmą Korres i z kosmetykami naturalnymi.
Krótka historia firmy
Sama marka powstała stosunkowo nidawno, bo w 1996 roku. George Korres prowadził w Atenach niewielką aptekę, która oferowała leki homeopatyczne. Sam właściciel wyspecjalizował się jednak w tworzeniu unikatowych, naturalnych kosmetyków, których skład bazował przede wszystkim na greckich roślinach i produktach wykorzystywanych w ziołolecnictwie. George odrzucił wszelkiego rodzaju oleje mineralne, silikony, parabeny i postawił na naturę. Kosmetyki Korres szybko stały się niezwykle popularne – dziś ich fanką jest nawet Rihanna i Angelina Jolie! Produkty oczywiście nie są testowane na zwierzętach. Korres duży nacisk kładzie także na wspieranie lokalnych społeczności – zioła uprawiane są lokalnie i skupowane od tutjeszych rolników.
Niezwykła zawartość
Kocham kosmetyki Korres za dość minimalistyczne opakowania. Wiecie, co jest jednak najfajniejsze? George od początku postawił na uczciwość i transparentność w stosunku do klientów. Każda etykietka zawiera niezwykle dokładną informację, co zawiera kosmetyk i ile % składników pochodzi z natury. Uwielbiam takie podejście – nie trzeba przedzierać się przez gąszcz zapisanych maczkiem składników w poszukiwaniu tych podejrzanych. Sami zobaczcie:
Żele pod prysznic Korres
Trochę wstyd się przyznać, ale obecnie mam aż 4 butelki (zapasy z Grecji, ekhm…). Testowałam chyba wszystkie wersje zapachowe i moje ulubione to:
- Bergamotka z gruszką, orzeźwiająco – słodki zapach, idelany na lato (87,1 % składników pochodzenia naturalnego), zawiera ekstrakty z pszenicy i prawoślazu. Nie wysusza skóry.
- Wanilia z cynamonem – cudowny, ciepły, otulający zapach z drzewnymi nutami, idelany na jesienno-zimową chandrę (89,3% składników pochodznia naturalnego)
- Lawenda – chyba najlepiej odwzorowany zapach lawendy w kosmetyku, jaki miałam okazję poznać, cudowny delikatny aromat tych niezwykłych fioletowych kwiatków (87,2% składników pochodzenia naturalnego). Zawiera ekstrakty z pszenicy i prawoślazu, dostaniecie go np. tutaj.
- Winorośl z Santorini – mój absoultny HIT! Kocham ten zapach całym sercem. Trudno go nawet opisać – jest trochę jak słodkie winogrona, ale z wytrawną nutą (86,7% składników pochodzenia naturalnego). W żelu znajdziecie ekstrakt z tysiącletnich santoryńskich winorośli Assyrtiko, o których pisałam już tutaj. Nie wiem, czy to ten zapach, czy piękna butelka czy może fakt, że ma SANTORINI w nazwie sprawia, że jest to mój łazienkowy faworyt (tu małe wyjaśnienie mojej santoryńskiej obsesji). Myślałam, że to limitowana edycja, ale na szczęście jest jeszcze w Sephorze 🙂
Balsamy do ciała Korres
Oparte są na tych samych nutach zapachowych, co żele pod przysznic. Jak na zodiakalną Wagę przystało, zawsze mam problemy z podjęciem decyzji, oczywiście nie mogłam zdecydować się na jedną tubkę i wzięłam trzy 😉
- Jaśmin – zapach jaśminowych pączków, dla mnie troszkę duszący na dłuższą metę (okazało się, że jednak nie lubię aż tak bardzo jaśminu ;), dla fanek kwiatów będzie pewnie w sam raz. Głównym składnikiem jest olejek migdałowy (93,5% składników pochodzenia naturalnego)
- Mleczko kokosowe – zapachowa mieszanka kokosa i wanilii, dla mnie bomba. Po aplikacji na ciało przybiera nieco pudrową konsystencję. To już moja 2 butelka tej wersji, idealna na lato, przenosi myślami w tropikalne krainy (92% składników pochodzenia naturalnego)
- Winorośl z Santorini – nie mogło zabraknąć bliźniaka mojego ukochanego żelu pod prysznic. Ta sama niespotykana nigdzie indziej nuta zapachowa. Połączenie prowitaminy B5, masła Shea i olejku Jojoba zapewnia doskonałe nawilżenie przez cały dzień. Nic się nie klei, skóra nie jest tłusta, mleczko po aplikacji zamienia się w pudrową ooczkę. Ja do kolekcji upolowałam jeszcze wodę kolońską jako gratis w zestawie. Nie wiem co jest takiego w tym zapachu, ale gdy zamykam oczy, od razu przenoszę się na biało-błękitne uliczki Santorini… Kosmetyki Korres z tej linii były z resztą stworzone przy współpracy z santoryńskimi wytwórcami. Nic, tylko kupować, online widziałam w Sephorze.
Czego jeszcze warto spróbować?
Bardzo lubię też malutkie maseczki Korres w tubkach, są idealne na podróż. Ostatnio szczegółnie upodobałam sobie tę z jagodami Goji, opartej na maśle Shea, która ma za zadanie poprawić napięcie skóry. Świetna po długim locie samolotem. Naprawdę działa i jak pachnie!
Jeśli chodzi o podróże, to miniaturka kremu Almond Blossom zagościła też w mojej podręcznej kosmetyczce na loty samolotem. Świetny, lekki kremik z kwiatem migdałowca, który bardzo dobrze nawilża i rozświelta. Jeśli jesteście jednak przyzwyczajeni do chemicznych zapachów migdałów w kosmetykach, możecie się trochę rozczarować 🙂 Widziałam, że teraz sprzedają go w zestawie z żelem do mycia twarzy – idelane na weekendowy wypad.
Gdzie kupić kosmetyki Korres?
Pamiętam moje wielkie rozczarowanie, gdy po powrocie do Polski nie mogłam nigdzie ich znaleźć w sklepach. Obecnie kosmetyki Korresa dostaniecie chyba jedynie w Sephorze. Widziałam też czasem jakieś niedobitki w TK Maxx (pojedyncze kremy czy żele). Ja zawsze zaopatruję się solidnie w Grecji, gdzie ceny są dużo niższe (ok. 50%). Na lotnisku w Atenach jest duży sklep Korresa, często mają atrakcyjne promocje, 2 w cenie 1 itp. Przyznam szczerze, że to dla mnie (obok oliwy i metaxy) najfajniejsza pamiątka z Grecji. Najlepszą rekomendacją nich będzie to, że kiedy dałam wypróbować kosmetyki paru osobom, od teraz zawsze słyszę „weź, przywieź mi choć jeden balsam” 🙂 Nawet odporny na wszelkie nowinki kosmetyczne Michał jest ich wielkim fanem.
2 komentarze
Ewa Twarda-Wojda
15 lipca, 2017 at 20:36Pani Magdo, kupiłam żel pod prysznic winogronowy i jestem po prostu oczarowana. Z pewnością sięgnę po inne kosmetyki tej firmy. Dziękuję za świetny post.
Magda
15 lipca, 2017 at 20:38Super, cieszymy że się podoba 🙂 cieszymy się na kolejny wyjazd do Grecji, na pewno się 'obłowimy’ 😉